Psie potrzeby raz jeszcze

Śledzę „psią branżę” od kilkunastu lat i mam coraz silniejsze wrażenie, że zabrnęliśmy w ślepy zaułek.

Sami tworzymy psom (i sobie) problemy, które później próbujemy naprawiać. Część osób koniec końców wierzy, że skoro „nic nie działa”, to odpowiedzią jest przemoc (tj. np. trening z użyciem głodzenia, siły, zastraszenia, bólu).

Prosi się, żeby ten chaos różnych złotych rad, wskazówek, metod szkoleniowych zaorać do gołej ziemi i zacząć od podstaw.

Od zadania sobie paru podstawowych pytań:

  • kim jest dla mnie pies?
  • po co chcę żyć z psem?
  • czy mam na to przestrzeń?
  • czy mam warunki (lokalowe, fizyczne, psychiczne, finansowe), żeby poradzić sobie akurat z tym egzemplarzem?

Od przypomnienia sobie, że obowiązkiem opiekuna, jako osoby, od której pies jest w pełni zależny, jest przede wszystkim zaspokojenie jego potrzeb, jak np.:

  • spokojnego miejsca do odpoczynku
  • żucia, gryzienia (a nie tylko wsysania chrupek w 3 sekundy)
  • swobodnego ruchu w odpowiedniej ilości (w zależności od wieku, predyspozycji, kondycji)
  • kontaktów społecznych (obecności człowieka i spotkań ze stabilnymi psychicznie psami)
  • odpowiedniego jedzenia (o które nie musi walczyć i które może skonsumować w spokoju)
  • bezpiecznego schronienia
  • opieki zdrowotnej (w tym zwłaszcza profilaktyki)
  • możliwości załatwienia potrzeb fizjologicznych odpowiednio często
  • komfortu termicznego

Kiedy do naszego domu trafia pies, to nie modne sztuczki z instagrama, czy wykonanie miliona poleceń jest kluczowe, a sprawienie, by poczuł się z nami bezpiecznie i mógł nam zaufać.

Pies, który wie, że jesteśmy po jego stronie, staramy się go zrozumieć, wspieramy w trudnych momentach, wielu problemów po prostu nigdy nie będzie miał i nie ma potrzeby poświęcać długich godzin na techniczne ćwiczenie czegoś, na co nam pozwoli, kiedy przestanie uznawać nas za zagrożenie (często dotyczy to zabiegów pielęgnacyjnych lub podążania za nami w różne, czasem trudne miejsca, typu lecznica czy pociąg).

✔️

 Czy trening jest ważny?
Tak. Wtedy, kiedy pies potrzebuje nauczyć się czegoś nowego, lub my realnie potrzebujemy, żeby się tego nauczył. Ćwiczenie luźnej smyczy, przywołania, albo kulturalnego przebywania wśród ludzi jest ważne, bo naszym obowiązkiem jest dbanie o bezpieczeństwo (psa i jego otoczenia).

❌

 Czy trening zastąpi ŻYCIE Z PSEM? Nie.
Trenowanie czegokolwiek z psem, który ma niezaspokojone potrzeby, jest sfrustrowany i nie ma z nami żadnej relacji nie zastąpi czasu i uwagi poświęconych na wzajemne poznawanie się. Szacunku do odrębności gatunkowej. Pokazywania i przestrzegania zasad, które obowiązują w naszym domu i otoczeniu.

Dlaczego tak często wymagamy od psa, zamiast od siebie?
To naszą rolą jest zarządzanie światem naszego psa tak, żeby pies mógł rozwijać swoje kompetencje. Żeby spokojnie radził sobie z nowymi sytuacjami. Żeby regenerował siły pomiędzy kolejnymi wyzwaniami.

  • Nie chcesz, żeby szczeniak zjadał buty? – schowaj je do szafki. To normalne, że mały pies poznaje świat paszczą.
  • Nie chcesz, żeby pies sikał w domu? – wynoś go na zewnątrz tak często, jak tego potrzebuje (po zabawie, posiłku, drzemce..), nikt przecież nie wymaga od niemowlęcia, że wyjdzie z pieluch w trzy dni.
  • Chcesz ćwiczyć z psem spokojne chodzenie na smyczy? Znajdź najpierw miejsce, gdzie może bezpiecznie się wybiegać (na ogrodzonym terenie lub długiej lince).
  • Nie chcesz, żeby pies „żebrał” przy stole? Naucz go żeby w czasie posiłków szedł na swoje miejsce, albo po prostu wstaw furtkę (i daj mu coś do gryzienia, bo jedzenie jest u psów czynnością socjalną).
  • Chcesz, żeby rozumiał, co do niego mówisz? Przestań nawijać na okrągło i zacznij psu pokazywać znaczenie słów, stopniowo, po kolei, w spokojnych warunkach.

Ta lista mogłaby być znacznie dłuższa.

Sedno jest takie, że kiedy opiekun nawala, konsekwencje (trening z użyciem coraz ostrzejszych narzędzi, zmiana domu, eutanazja) spadają na psa.

Pytanie do refleksji na dziś: co to znaczy, że lubię/kocham psy?

Dodaj komentarz